Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z pokolenia na pokolenie

Bonifacy Baran z najmłodszym synem Grzesiem. Fot. Sabina WITKOWSKA

Treść

W rolniczej rodzinie
Bonifacy Baran to wzorowy gospodarz, inseminator i przewodniczący Powiatowej Rady Izby Rolniczej w Gorlicach. To osoba ogólnie znana i szanowana w swoim środowisku. Zawsze uśmiechnięty i uczynny pan Bonifacy ma ręce pełne pracy. Jemu nie trzeba się reklamować, klienci już wiedzą - jeśli inseminator - to tylko on!

Z pokolenia na pokolenie

Dość nietypowym imieniem pan Bonifacy został ochrzczony po swoim dziadku. Dziadek osiedlił się w Łużnej po I wojnie światowej i wtedy założył tu gospodarstwo. Hodowlę krów rasy czerwonej przekazał swojemu synowi - Edwardowi, a ten z kolei Bonifacemu.

Pan Bonifacy nie zmarnował dorobku dziadka i ojca. Wzorowo prowadzi jedno z większych obszarowo (ok. 12 ha) gospodarstw w okolicy. Na uwagę zasługuje sposób traktowania u państwa Baranów pokaźnej "gromadki" 10 krów i 9 jałówek, z której każda ma swoje imię.

- Jest Rosa, Alfa, Mela - wymienia niespełna 4-letni synek pana Bonifacego. - Cebra, Rita, CelinkaÉ - wylicza dalej gospodarz.

Nie da się nie zauważyć - najmłodszy syn z pięciorga dzieci pana Bonifacego wykazuje ogromne zainteresowanie tym, co dzieje się w gospodarstwie. Wygląda na to, że to właśnie Grześ przejmie kiedyś obowiązki po tacie.

- Grześ razem z nami wstaje o 6.00 rano, pomaga w oborze - informuje dumny z syna tata. - Razem wywozimy mleko (z gospodarstwa państwa Baranów do mleczarni trafia ok. 30 tys. l mleka rocznie), przewozimy bele z kiszonką, dajemy krowom jeśćÉ

W tym domu da się odczuć miłość do zwierząt, do pola, pracy i tradycji. Pan Bonifacy tłumaczy chwilową nieobecność najmłodszego syna w pokoju, gdzie rozmawiamy: - Grześ wkłada z babcią chleb do pieca. Moja mama piecze dla nas wszystkich chleb, żona Teresa też posiada tę umiejętnośćÉ

Podwójny kurs

Zawodowo pan Bonifacy zajmuje się inseminacją. To swoiste zainteresowanie przejął po mamie - Marii, która była jednym z pierwszych inseminatorów w Łużnej. Bonifacy Baran dwukrotnie szkolił się w tym zawodzie. Na pierwszy kurs "wzięła" go z sobą ciężarna wówczas mama. Z upływem lat zasób wiedzy na temat inseminacji, zdobytej w "brzuchu" u mamy zaczął wymagać "przypomnienia i uzupełnienia". Tak więc dorosły już Bonifacy udał się na drugie w swoim życiu szkolenie.

Dziś wykonuje ok. 2 tys. zabiegów sztucznego zapłodnienia krów rocznie. Między krową a bykiem "pośredniczy" w Łużnej, Mszance, Biesnej, Woli Łużańskiej i od niedawna w Szalowej. Jeśli zajdzie nagła potrzeba, nie odmawia pomocy w innych fachach - m.in. w sprawach zootechnicznych, jest nawet "krowim" położnikiem.

Niezależnie od sytuacji "w oborze" od listopada ubiegłego roku Bonifacy Baran jest przewodniczącym Rady Powiatowej Małopolskiej Izby Rolniczej w Gorlicach i delegatem do Małopolskiej Izby Rolniczej w Krakowie.

- Lata świetności Izby mamy już niestety za sobą - z przykrością stwierdza pan Bonifacy. - Izba Rolnicza powstała jako pierwsza w byłym województwie nowosądeckim. Działała na rzecz rolnictwa i rolnika. Rolnicy uczestniczyli w szkoleniowych wyjazdach, nawiązywali międzynarodowe kontakty. Nowy podział administracyjny Polski zmienił całkowicie sytuację w Izbie. Teraz zarząd mamy w Krakowie, a ten ma szczupłe środki finansowe dla rolników. Powiatowe rady nie mają możliwości dysponowania pieniędzmi, tak, jak było to kiedyś. (saw)
Artykuł z 20 maja 2003r., źródło: Gazeta Krakowska

Autor: DW